Kalwaryjski
smog zaczyna powoli zwalniać miejsca swądowi kampanii do samorządu,
więc z samego piątkowego poranka publikujemy świeży materiał z
lokalnego podwórka. I żeby nie było wątpliwości, robimy to
celowo o tej porze dnia żeby znowu się nie dostało Zosi
zwanej przez życzliwych "Żmijosia" że robi coś w
godzinach pracy. Niech sobie każdy urzędnik pilnuje biurka, my
robimy swoje patrząc im na ręce.
Jedni kłócą się
o marchewkę (Jończyk vs Stela), drudzy rychło prowadzą swoje
służbowe samochody aby rozwozić już plakaty i banery (TW Żuczek),
jeszcze inni za chwilę pewnie ruszą w kierunku „wycałowywania”
poparcia obywateli.
A wszystko to na
oczach Nas - Wyborców…
Popatrzmy na to
zatem jako zwykli zjadacze GS-owskiego chleba i zastanówmy się czy
realnie nie szkoda naszej Gminy na cały ten cyrk, ładnie zwany
wyborami?
Z jednej strony mamy
naszego „Wiecznego Władcę”, który zdecydowanie będzie działał
w tym samym kierunku jak przez ostatnie lata, trochę na kolanach,
trochę przy biurku i sporo w terenie… Ale się jednak sprawdza,
mimo różnych głosów krytyki, szczególne podwładnego, jeszcze
kierownika Tadeusza Steli. Te właśnie ataki krytyki kierowane w
stronę burmistrza/szefa, nawet samego kontrkandydata na burmistrza
Marcina Zadorę lekko oburzyły, czemu dał wyraz upominając jeszcze
kierownika Tadeusza Stelę na ostatnim posiedzeniu komisji.
TW Żuczek jest
człowiekiem sprytnym, a przynajmniej dość udającym swoją
sprytność… wciąż oczekując na odpowiedź w ramach dostępu do
informacji publicznej nagle rozwój działalności naszego Robaczka w
mediach trochę „zwolnił”, może to skutek miłosnych rozterek i
ten trudny dojazd z innego miejsca bytowego? A może polecenia
partyjnych zwierzchników… a może wyskoczy niczym ze szkolnego
kozła od pierwszego dnia kampanii? Pożyjemy, zobaczymy…
…oby
tylko w przypadku wygranej nie stał się Zaporą naszej Gminy na
drodze ku przyszłości.
I teraz oni, ten
bogobojny i ta trochę mniej bogobojna … - przyznać trzeba, że
mniej bogobojna potrafi zaleźć za skórę ciętym językiem.
Spór, który można
śmiało nazwać sporem o marchewkę przybiera coraz większe,
medialne nasilenie.
Choć pierwszy raz
nasz zespół spotyka się z tym, że po poście jednej osoby na
portalu spór., od razu, niemal w kontr-ataku odzywa się jeden z
lokalnych informatorów, nazwijmy go dla niepoznaki „Kremówka(24H)”.
Co
przyniesie ten spór? Kompletnie nic…
Czy
jest on wart opisywania w mediach? Kompletnie nie…
Czy
będzie to wykorzystywane w najbliższej kampanii przez kochanego
Arbuzika? No pewnie, że tak – wspiera go kilka podobno
niezależnych blogerów!
Póki co czekamy na
rozwój sytuacji… bo zaczyna się robić gorąco!
Czy jednak wszystko
to jest dobre dla Gminy? Podejrzewamy, że nie…
Wybór pomiędzy
jedną chorobą a drugą powoduje inną odpowiedź… pora znaleźć
dobry antybiotyk i pozbyć się bakterii i wirusów z organizmu raz
na zawsze… Scenariusz jest prosty – może być tak, że tymi
bocznymi drzwiami wejdzie inna zaraza, ciotka wspiera dwóch z
nich i nie ma znaczenia który przeskoczy, ona wygrywa i tak ?
Obecny burmistrz ma
również swoje wady , ale czy waga wad „starego” burmistrza
jest w stanie przewyższyć pęd do władzy i pieniędzy tych dwóch
panów? Obaj pokazali już co potrafią, Szału nie ma. Jeden nie
sprawdza się na stanowisku kierowniczym – tu zaskoczenie –
dlaczego burmistrz nie wyciągnął jeszcze konsekwencji? Drugi
przywłaszcza sobie pracę burmistrza i jego zespołu. Zadać powinno
się jeszcze pytanie – jakim sposobem będzie zarządzał gminą
mieszkając w Krakowie? Będzie tak jak w Wadowicach, że burmistrz
„widmem” w urzędzie?
Pożyjemy,
zobaczymy…
Oby
tylko mieszkańcy podjęli taką decyzję, której nie będą żałować
jak było za czasów Zbycha i rodziny zastępczej…